Czułam się
jak w siódmym niebie drzemiąc sobie w ciszy. Jednak to się szybko skończyło.
Obudziły mnie jakieś krzyki. Zanim zdążyłam zdjąć z oczu bandankę rozpoznałam,
że to Louis się tak wydziera. Ściągnęłam chustę i zobaczyłam Stylesa. Starałam
się pochłonąć każdy szczegół jego twarzy, od dołeczków w policzkach, po zielone
oczy. Zdecydowałam co zrobić i bez oporów dałam mu w twarz. Nie dlaczego. Tak
mnie naszło, żeby go uderzyć.
Całkowicie rozśmieszył mnie widok zaskoczonego
Harrego trzymającego się za policzek. Wybuchłam śmiechem, a do salonu wpadli
Louis i Niall. Irlandczyk po zanalizowaniu sytuacji zaczął się także śmiać. Za
to Louis stał zszokowany nie wiedząc co robić. Nagle Harry wybuchnął :
- Co ja ci
takiego zrobiłem, że się na mnie wyżywasz? – krzyknął. W jego głosie można było
wyczuć złość, ale też smutek. Nie mogło go to aż tak zaboleć. Wcale się nie
przyłożyłam. Zawsze byłam twarda, ale kiedy ktoś cierpiał, przeze mnie lub nie
to robiło mi się przykro i miękłam jak namoczona gąbka.
- Chyba nic
nie zrobiłam? Prawda? – zapytałam zatroskana. Niall przestał się śmiać i
zapadła krótka cisza.
- Nie –
odparł loczek. Odpłynęło zaniepokojenie, wezbrała złość. Nic mu się nie stało,
to po co od razu taka panika – Ale mnie zaskoczyłaś.
- To nas
zaniepokoiłeś Harold – rzekł Louis.
Usiedliśmy
wszyscy na kanapie i zaczęliśmy się kłócić jaki program oglądać. Normalnie jak
stara dobra rodzina. Po przegranej wstałam z sofy i wyszłam na taras. Słońce
zaczęło mi niemiło świecić w oczy, ale w cale mi nie przeszkadzało. Usiadłam na
jednym z leżaków i zaczęłam wpatrywać się w basen. To dziwne, ale zachciało mi
się pływać. Pewnie gdyby nie jedyne 15 stopni i brak kostiumu wskoczyłabym do
basenu. Odwróciłam głowę w stronę drzwi i ujrzałam Harrego na drugim leżaku.
Dziwnie się we mnie wpatrywał. Nadal miał czerwony prawy policzek.
-Czego? –
rzuciłam ostro. Nie odpowiedział. Siedzieliśmy tak z 5 minut i zaczynałam się
wkurzać. Miałam ochotę jeszcze raz mu przywalić. Poderwałam się z leżaka, na co
Harry szybko zasłonił się rękami. Zaśmiałam się cicho wyczuwając jego lęk.
Nagle zdałam sobie sprawę, że nie widziałam dzisiaj Tatuśka i Bad Boy’a.
-Gdzie Liam
i Zayn? – zapytałam.
-Śpią… -
odpowiedział Harry z lekką irytacją. Nie wiem dlaczego, albo nadal był na mnie
zły za ten policzek, albo żałował, że tez nie śpi.
-Razem? –
ponownie zapytałam. Oboje wybuchliśmy śmiechem co uznałam za sygnał do
rozpoczęcia zabawy. Mianowicie takiej, że wbiegamy na piętno i zaczynami budzić
chłopców. Niby normalna pobudka, ale jak się ich budzi złośliwie to już
najlepszy ubaw. –Idziemy ich budzić?
-Właśnie
miałem to zaproponować – rzekł ze złośliwym uśmieszkiem. Zerwaliśmy się z
leżaków i pobiegliśmy na piętro. Stanęliśmy na środku korytarza i popatrzyliśmy
na siebie.
-Idź budzić
Zayna – powiedziałam władczym tonem, po czym się skrzywiłam. Nie lubiłam tego
tonu głosu. Kiedy go używałam wydawało mi się, że zachowuję się jakbym była od
wszystkich lepsza. Czasami rodziła się we mnie egoistka.
-Dlaczego
ja? – odparł ze złością. Może się pokłócili? Na pewno nie. A jeśli to nie tak,
żeby nie chcieli się do siebie odzywać.
-No dobra,
ja go pójdę obudzić – w sumie budzenie Zayna było mi bardziej na rękę. Lubiłam
go denerwować bo doprowadzał mnie do śmiechu krzycząc z arabskim akcentem.
Najsłabszym punktem były jego włosy. Już wiedziałam jakim sposobem go obudzę.
Przeszłam przez próg jego sypiali i uderzył mnie zapach papierosów. Nie byłam
ich fanką ale nie przeszkadzały mi tak jak niektórym. W pokoju panowała
ciemność przez zasłonięte rolety, więc na wejściu prawie straciłam życie.
Potknęłam się o rozrzucone ubrania. Na pewno wczoraj wrócił późno z jakiegoś
klubu więc szybko zrzucił ciuchy i poszedł spać. Trochę skrępowała mnie myśl,
że mogę spotkać nagiego Zayna. Spojrzałam szybko na łóżko i stwierdziłam, że
jeśli śpi nago to jest przykryty kołdrą. Wyrwało mi się głośne ‘uf’ po którym
podskoczyłam wystraszona, bo pomyślałam, że to nie ja odetchnęłam z ulgą.
Podeszłam
do łóżka, usiadłam na jego skraju i naszła mnie ochota, żeby położyć się obok
Zayna i odpłynąć ponownie w krainę snu. Jednak przypomniałam sobie co tu robię
i zaczęłam targać włosy chłopaka. O dziwo nie zawierały żadnego z utrwalaczy,
typu : żel, lakier i inne. Może nie był w jakimś klubie, tylko mieli próbę?
Może Zayn zaczął się spotykać z jakąś dziewczyną, którą nie obchodzi jego
wygląd tylko charakter?
Nagle
zrobiło mi się smutno. Nie wiem co mnie przygnębiło bardziej. Prawdopodobna
nowa dziewczyna Zayna, czy to, ze targanie jego włosów nie budziło go ze snu. Wyciągnęłam
telefon z kieszeni i ujrzałam nieodebrane połączenie i wiadomość. ‘Mam wolne,
ludzie!’ – pomyślałam i zignorowałam powiadomienia. Włączyłam aparat z lampą
błyskową. Lampa miała służyć do budzenia Zayna, no i bez niej wyszła by wielka
czarna plama nie zdjęcie. Zayn zaczął coś mruczeć i się wiercić. Na twarzy znów
zawitał mi uśmiech.
-Jenny, co
ty robisz? – zrozumiałam, gdy Zayn roztworzył swoje brązowe ślepia. Znowu
posmutniałam, a do oczu napłynęło mi łez.
-Nawet mojego imienia nie
pamiętasz – wyszeptałam. Czyli nie myliłam się myśląc o nowej dziewczynie
Zayna. Stałam jeszcze chwilę z telefonem wycelowanym w chłopaka i w końcu
wyszłam kierując się do kuchni. Jeszcze zanim zdążyłam zatrzasnąć drzwi usłyszałam
jak Zayn wypowiada moje imię i zdaję sobie sprawę, że to ja przed chwilą stałam
w jego sypialni.
Zeszłam na dół do kuchni i
zastałam tam Harrego siedzącego na blacie i Liama wpatrującego się w prawie
puste wnętrze lodówki. Kiedy weszłam do pomieszczenia Loczek na mnie spojrzał i
zauważył moje łzy. Zdając sobie sprawę, że jeszcze ich nie starłam zrobiłam to
teraz. Loczek nadal na mnie patrzył pytającym wzrokiem. Pokręciłam tylko głową
i usiadłam obok niego na blacie. Próbował uścisnąć moją rękę, ale szybko ją
odsunęłam i spuściłam nisko głowę.
-Cześć – przywitał się Liam
uparcie patrząc we wnętrze lodówki.
-Hej – odpowiedziałam. – Czegoś
szukasz?
-Tak. Czegoś do picia, ale nadaje
się tylko woda z ogórków.
-Chyba nie zamierzasz jej pić? –
zapytałam podnosząc wzrok. Oboje z Harrym popatrzyli na mnie i zaczęli się
śmiać. Nie wiem, czy o co powiedziałam było zabawne, ale oni zawsze śmiali się
ze wszystkiego. Mimowolnie się uśmiechnęłam i znowu opuściłam głowę.
-Nie. Chociaż gdyby w okolicy nie
było sklepu to może i bym wypił – odpowiedział i znowu zaczęli się śmiać.
Usłyszałam jak zamyka lodówkę i wychodzi z kuchni. Wybiegłam za nim i zapytałam
się czy idzie do sklepu. – No… tak – odpowiedział trochę zmieszany. – Kupić ci
coś?
-Nie. Idę z tobą. Nie chcę zostać
z nimi sama – usłyszałam tylko ‘no weź’ Harrego i wyszliśmy. _________________________________________________________________________
Nareszcie ten drugi rozdział. Myślałam, że go nigdy nie przepiszę. Przepraszam na błędy, jeżeli jakieś są. Tak jak ostatnio proszę o 10 komentarzy :)
Fajnie jest. :) Czekam na następny. :P
OdpowiedzUsuńAhh...Fajnie fajnie :D :D :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział.
Ps. Długi. :D Lubię się zaczytać.<3
Już Ci obiecałam ten komentarz, więc oto i on :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Myślałam, że ona raczej będzie bardziej trzymała się z Harrym, czy coś, a tu widać jeszcze zrobiła akcję Zaynem. Chyba że to po prostu przyjaźń. Ale nie wiem, czy tylko mi się wydawało, czy może oprócz smutku była... Zazdrosna? Xxx
[reasons-to-be.blog.onet.pl]
Świetny rozdział. Przeczytałam go na jednym wdechu, bo bardzo mnie zaciekawił :D A więc, a więc... czyżby szykowało się coś innego niż przyjaźń? Ciekawa jestem :D Czekam na następny. ~Smerf (od dzisiaj zboczony smerf xD).
OdpowiedzUsuńFajny rozdział! Za bardzo nie wiem o co chodzi, bo nie przeczytałam pierwszego rozdziału, ale szybko to nadrobię :) Poinformujesz mnie o nn na moim blogu? http://moments-in-time-lovestory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper :D Czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńDobrze jest ^^ Czekam na następny , hmm nadal ciekawi mnie z kim Harry się pokłócił no i oczywiście czy Zayn ma tą dziewczynę ;> zapraszam do siebie , link masz :D Jak możesz informuj mnie o nn
OdpowiedzUsuńSuuper pisz dalej.
OdpowiedzUsuń